Archiwum 13 grudnia 2009


gru 13 2009 13t2dz
Komentarze: 1

nie ma to jak z rana wstać, zrobić siku, przejść kawałek, by poczuć zakwasy  w pośladkach (? też nie wiem skąd one tam), zasiąść i wpierniczać pierniki. bo co. bo niedziela.

 

wystraszyłeś mnie szkrabie po raz enty, kiedy kilka dni temu pojawiła się krew i wymusiła na mnie kolejny atak paniki, których przez te ostatnie tygodnie było już sporo. buntuj się, buntuj szkrabie, ale to Ty będziesz chyba najbardziej znerwicowanym hipochondrycznym brzdącem jakiego świat nosił.

narazie nosze Cię ja i dochodzę do wniosku, że chyba nie doczekam się dnia ani nawet godziny kiedy z ulgą będę mogła stwierdzić, że teraz to już tylko z górki i nic złego nie może się stać. dopiero co takie założenie założyłam skończywszy 12 tydzień i co. i na drugi dzień panika. więc lepiej założenie odłożyć i na dobre uzbroić się w cierpliwość.

 

u szefa nie byłam, cykorstwo i lenistwo. wyślę im L4 z kartką na święta, może wystarczy. wiem, jestem okropna. będziesz też przekrętem. i maniakiem playstation (sądząc po ilości spędzonego z nim czasu) i lekarzem (nadrobić wszystkie sezony house'a w pare tyg nie bagatelka ^^)

 

ach, tak bym chciała jakoś żyć bardziej lajtowo i móc się nie martwić o nic. móc się kurka cieszyć.. a tak leżę 22h/dobę i potem mam zakwasy w pośladach. nie czuję satysfakcji z takich wyczynów. ale jeśli to ma sprawić, że będzie ok - niech będzie.

 

a jest tyle do sprzątania kurde no... i nic ruszyć nie mogę. i wszystko sama bym chciała. Potwór przemęczony w łożu spoczywa i tak śpi od 20 wczoraj. już mi głupio mówić mu co by mógł jeszcze zrobić. tym bardziej, że traci oj traci cierpliwość. a myślę, że może mu się jeszcze przydać.

 

tak jak jeszcze tydzień temu marzyłam już o świętach, pierwszy raz od lat.. tak dziś się boję co będzie jeszcze dzisiaj i nawet myśleć nie daję rady w przód.i nienawidzę chodzić siku.

 

kadara : :